12 września

2014-09-12 09:22

Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Łukasz 6,39-42)

Widzieć oczami, które nie zatrzymują się na tym, co powierzchowne, co łatwo ocenić, kategoryzować, nazwać, opisać. Wszystkie te powierzchowne rzeczy jak drzazgi i belki uniemożliwiają głębsze wejrzenie, czynią niewidomym na sprawy ducha i tego, co w głębi. Potrzebne jest nowe spojrzenie, nowe oczy, nowa świadomość. Bardzo często potrzebny będzie ktoś, kto pokaże, nauczy patrzeć i dostrzegać to, co ważne, co ma znaczenie. Podobnie jak dla laika klisza z prześwietlenia jest zbiorem plam, ale dla wprawnego oka lekarza jest zbiorem bardzo cennych informacji. Nauczyciel, który widzi, który zna drogę, który sam nią podąża i zaprasza innych, który mówi „pójdź za mną”. Łuski, które muszą spaść z oczu, oczy jakby na uwięzi to znane biblijne określenia tego stanu świadomości, która przemienia się dzięki spotkaniu z Nauczycielem. Liczne opisy przejrzenia łącznie z tymi, którzy nie widzą od urodzenia odczytane w tym kontekście pokazują taką właśnie duchową przemianę od całkowitej ślepoty do nowego spojrzenia, nowej świadomości.