19 września

2012-09-19 11:28

Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność".
(czytaj Łukasz 7,31-35)

Mądrość, która widzi więcej, dalej i głębiej, która jest dostępna „swoim” dzieciom zrodzonym z cierpienia i uległości, nie jest dostępna tłumom. Jest dla nich niewidoczna, albo jest głupotą w ich oczach, nie wartą uwagi. Tłumy osądzają i skazują szybko, zawsze nieusatysfakcjonowane, głodne sensacji i szybkich rozstrzygnięć. Również tłumy, które szły za Jezusem jednego dnia otwierały usta ze zdumienia, a innego do potępienia. Jednak pośród nich zawsze są obecne, nieliczne, ale prawdziwe „dzieci mądrości”, które nie oceniają świata i ludzi po pozorach, ale patrząc sercem, widzą to, co ukryte, nieśmiertelne, niezmienne, święte.