2 lipca

2014-07-03 11:08

Zaczęli krzyczeć: "Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?”
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Mateusz 8,28-34)

Jest taka rzeczywistość, również w ludzkim doświadczeniu, która boi się konfrontacji z życiem, która dąży nie tyle do śmierci, (bo śmierć jest naturalną częścią wszystkiego, co się narodziło),  ale do unicestwienia, do nieistnienia. Jest to największy sprzeciw, największe „nie” wypowiedziane życiu, istnieniu. Tę przestrzeń tradycja odnosi do sił zła, którego natura sprzeciwia się istnieniu i może manifestować swoją obecność na różne sposoby. Możliwe, że jej przejawy związane są z czasem, lub nawet są jedną z konsekwencji czasowego charakteru doświadczanej rzeczywistości. Zatem poza czasem, w wieczności pozostaje już tylko to, co wypowiada całkowite „tak” wobec istnienia i Życia. Praktyka nieustannego powrotu do zgody, do pełnego „tak” wobec życia, wobec tego jak Życie objawia się w danej chwili nie pozostawia żadnego miejsca dla owego „nie” wobec istnienia, dla „przeciwnika, oskarżyciela” (satan z hebrajskiego). Jezus, który jest manifestacją całkowitego „tak” wobec Życia odwiecznie wypowiadanego przez Ojca, samą swoją obecnością sprawiał, że każde ukryte „nie” musiało się ujawnić i odejść.