3 maja

2014-05-03 11:30

Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Jan 6,1-15)

Relacje rodzinne, więzy krwi są oczywiste i powszechnie szanowane we wszystkich kulturach, często dominują one wszystkie inne relacje w takim stopniu, że wszystko, co zagraża relacjom opartym na więzach krwi zostaje odrzucone lub uznane za wrogie. W wymiarze duchowym jest to wielkie ograniczenie i przeszkoda. Jezus przenosi centrum uwagi na relacje zrodzone z miłości, która przekracza wszelkie naturalne więzy i również sposób ich odczytywania. To, co połączyło Ucznia i Matkę nie rozpoczęło się od ich wzajemnej miłości, ale od miłości do Jezusa. To ogromna zmiana kiedy już nie pada pytanie „czy mnie kochasz?”, „ale czy kochasz tego, którego ja kocham?”. To początek odkrywania miłości jako siły i źródła jedności i nowej społeczności, gdzie „małe ja” ciągle głodne afirmacji i „bycia kochanym”, nie ma już zbyt wiele do powiedzenia. Wtedy „święte (prawdziwe) ja” bierze do siebie wszystko i wszystkich, którzy są mu powierzeni i nie pyta co nas łączy, ale Kto nas łączy.