31 stycznia

2014-01-31 09:32

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. 
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Marek 4,26-34)

Przemiana wewnętrzna, droga duchowa, nowa świadomość zaczyna się często od impulsu z zewnątrz, który budzi ukryte wewnętrzne siły i nieznane dotąd bogactwo. Po ludzku (to znaczy, kiedy ego dominuje) chciałoby się, widząc zachodzące zmiany, przejąć nad nimi kontrolę i pokierować zgodnie ze swoimi najlepszymi intencjami. Tak jednak się nie da, rozum nie jest tu właściwym narzędziem i bardziej jest skłonny realizować swoje własne cele, niż cele Królestwa. Próbując kontrolować przemianę duchową najczęściej zatrzymuje się ją, tymczasem pozwalając, by Duch dokonywał przemiany, stajemy się jej świadkami, a nie autorami. To piękne doświadczenie, które pokazuje, że nie potrzeba żadnego wysiłku z naszej strony, wszystko, co jest potrzebne to zgoda, za każdym razem coraz głębsza.