kroczyć samodzielnie
On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: "Czy widzisz co?"
Droga zaufania ręka w rękę z nieznajomym poza wieś. Całkowita zależność od tego, który prowadzi, szkoła zaufania. Potrzeba wewnętrznego przewodnika, któremu można zaufać, zgoda na to, że to on a nie ja wie i prowadzi. Potem jest gotowość na jeszcze więcej, na bardzo intymny gest, prawie jak pocałunek, i kolejne dotknięcie i kolejny etap uzdrowienia. Po trosze tak, jakby odzyskanie wzroku było jedynie efektem ubocznym, a w centrum pozostaje spotkanie, w którym powoli można uczyć się zaufania i samodzielności. Nie trzeba już wracać do wsi, nie trzeba nikogo prosić o pomoc, wzbudzać sensacji, można kroczyć samemu, widząc wszystko jasno i wyraźnie. Nawet rękę Jezusa można już puścić, kroczyć w zaufaniu do otrzymanego daru, odzyskanego wzroku, w pełni samodzielnie.