można się ukryć za słowami
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. … Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Mateusz 6,1-6.16-18)
Modlitwa oparta na słowach, jak się wydaje, niekoniecznie będzie prowadzić do relacji z Ojcem, przeciwnie dla wielu osób może być doskonałym sposobem ukrycia się przed Ojcem i przed żywą relacją z Nim. Minimum słów, które jeśli są wypowiadane to po to, by zrobić pierwszy krok w kierunku spotkania, otwarcia serca, oczyszczenia umysłu, a w konsekwencji do odnalezienia milczenia i ciszy jako przestrzeni spotkania. To właśnie cisza jest ojczystym i pierwszym językiem Ojca, który swoje jedyne Słowo uczynił ciałem, a nie dźwiękiem. Trwanie w ciszy i zgodzie przed Bogiem jest potwierdzeniem wiary, że On istotnie wie lepiej, co jest potrzebne i z pewnością tego udzieli. Tak rodzi się postawa zaufania, zawierzenia i gotowości przyjmowania wszystkiego, co przynosi dana chwila. Pokonana zostaje pokusa by manipulować i osiągać swoje własne cele, które na poziomie myśli i słów są prawie zawsze projekcją „małego ja” i jego niezliczonych „potrzeb”. Im bardziej wzrasta wiara i zaufanie tym mniej potrzebne są słowa.

