wysłuchany kapłan

2011-01-17 09:41

 

Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. (Hbr 5,9)

 

Przyjmując życie w jego obecnym kształcie ze wszystkimi ograniczeniami jakie niesie ciało, tyrania egoizmu wspierana przez rozum uzależniony od nieustannego mielenia myśli, przyjmując to co niesie codzienność bez sprzeciwu i walki, kosztuje wiele, ci którzy zdecydowali się za to zapłacić, wołają we łzach o wybawienie od śmierci jaką niesie bunt wobec życia, wobec tego co jest, wobec tego co niesie codzienność. Takie wołanie będzie wysłuchane i pozwoli nam ze łzami, ale bez przemocy i krzywdy wyrządzonej innym przyjąć życie. Alternatywa jest tylko jedna odrzucając cierpienie, zadamy je innym, których z jakichś powodów uznamy winnymi naszej obecnej sytuacji. Kapłanem w duchu Dobrej Nowiny jest nie ten, który otrzymuje święcenia, ale ten który odpowiada na powołanie, by uczyć się uległości przez przyjęcie cierpienia, stając się sprawcą nowej rzeczywistości przez ofiary składane na ołtarzu swego serca.

Twoje refleksje:

c'est la vie...

Dana :-) | 2011-01-17

Czy jest możliwe przejść przez życie nie dodając niczego do cierpienia drugiego człowieka? - oraz niczego z tego cierpienia nie ujmując?

Czy jest możliwe przejść przez życie nie dodając niczego do szczęścia drugiego człowieka? - oraz niczego z tego szczęścia nie ujmując?

Czy zgoda na tę "rzeczywistości" jest pogodnym i wyzwalającym przyjęciem tego, co jest, tego, co niesie codzienność, czy może wygodnym usprawiedliwieniem z serii: "c'est la vie", czyli - "takie jest życie"? ...

:-)

Re:c'est la vie...

Wojtek | 2011-01-17

Zgoda na rzeczywistość w tym kształcie w jakim do nas przychodzi w przestrzeni chwili obecnej, wydaje się być jedyną drogą by w tej rzeczywistości uczestniczyć. Można się od niej oddzielić wewnętrznym buntem, ale to oddzielenie, to oddzielenie od życia, a więc niesie ze sobą śmierć, chociaż pozwala na moment uwierzyć złudzeniu, że mamy jednak jakąś kontrolę nad życiem. Cierpienie, które przyjmujemy na siebie i przeżywamy ulega zagładzie (mamy tego wyraźny znak w krzyżu Jezusa), to którego nie przyjmujemy na pewno w jakiś sposób (najczęściej nieświadomie) przekazujemy innym.

Wstaw nowy komentarz