zaufać Życiu
Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie.
(z Ewangelii dnia, czytaj całość – Łukasz 21,1-4)
Jakże wielkiej trzeba wolności, aby porzucić wszelkie ludzkie zabezpieczenia i zdać się na Życie, które troszczy o tych, którzy Mu ufają. Za każdym razem, Życie stawia człowieka przed wyborem czy oprze się na swoich wyobrażeniach, uwarunkowanym myśleniu, wpojonych schematach, praktycznej logice, „życiowym doświadczeniu” czy też na zaufaniu, które jest otwarte na nowe nieznane rozwiązania, nieoczekiwane zwroty, „przypadki” i inne formy „troski Życia” o tych, którzy w nim w pełni uczestniczą. Za każdym razem, kiedy udaje się przełamać silne więzy uwarunkowanego myślenia i działania, (co czasem nazywa się aktem wiary, aktem zaufania), okazuje się, że pojawiają się rozwiązania o wiele lepsze. Nie wyklucza to ani planowania, ani poszukiwania najlepszych możliwych rozwiązań, by jednak doświadczyć siły wiary potrzebna jest wolność wobec wszystkich takich planów i gotowość pozostawienia ich bez żalu, gdy Życie przynosi inne rozwiązanie. Można i trzeba to praktykować, gdyż nie jest to postawa, której jesteśmy uczeni w naszej kulturze, również w wymiarze religijnym nacisk kładziony jest na „dobre uczynki i moralnie poprawne zachowania”, przez co znów cały ciężar spada na starania człowieka, a otwartość na nieprzewidywalne działanie łaski zostaje znacznie ograniczona, a często całkowicie wyeliminowana. W tym świetle „wdowi grosz” jest szaleństwem, „kuszeniem Boga”, brakiem odpowiedzialności, ale nic w tym dziwnego, niewolnik woli lichą, ale pewną strawę, niż ryzyko wielkiej uczty, po której może przyjść głód, a może jeszcze piękniejsza uczta, kto wie? — tylko Życie i ci, którzy Mu ufają.